Nie musi boleć

Uroda życia sierpień 2016 nr 8(22)

Nie musi boleć

Migreny, opryszczki, zapalenia pęcherza... Wydaje nam się, że walka z nawracającą chorobą nigdy się nie skończy. Błąd. „Wiele trapiących nas schorzeń, można znacznie złagodzić lub wyeliminować na dobre” – mówi dr Alina Małmyszko- Czapkowicz, od lat stosująca homeopatię.

W wakacje zawsze pakuję do walizki maść na opryszczkę. Ostre słońce, kąpiele – na pewno pojawią się bąble. „Taka moja uroda”, myślę. Słusznie?

Wiele pacjentek skarży się na schorzenia, które cyklicznie uprzykrzają im życie. Najczęściej to grzybice, migreny, zapalenie pęcherza, kamice woreczka żółciowego i nerek, ale także bolesne miesiączkowanie czy silne rozchwianie przed okresem. Tymczasem homeopatia może nie tylko poprawić komfort życia, ale często po prostu wyleczy dolegliwość. 70 procent ludzi nosi w sobie trapiący panią wirus Herpes simplex, ale ten uaktywnia się tylko u niewielkiej grupy – zazwyczaj na ustach, w nosie i w okolicach intymnych. W pierwszym etapie podajemy leki na ostre symptomy, w kolejnym – zapobiegamy przyczynie schorzenia. Lek dobieram indywidualnie do objawów i historii choroby pacjenta. Pani pakuje do walizki jedną maść – po prostu na opryszczkę, w homeopatii inne leki pomogą na duże, wypełnione surowicą bąble inne - na małe swędzące pęcherzyki. Często można w ogóle ich uniknąć, stosując maść z wyciągu pszczoły miodnej, gdy tylko pojawi się swędzenie! Dalsze leczenie polega na podaniu leków głębokiego działania, stymulacji układu odpornościowego, tak by wirus w ogóle się nie uaktywniał. Nazywam to „Trzymaniem psa w budzie – jest, ale nie gryzie”. Starannie dobrany lek stymulujący cały organizm może zapobiec nawrotom chorób. Co ciekawe, wiele z nich paradoksalnie fundujemy sobie na własne życzenie.

Jak to?!

Na przykład grzybice jamy ustnej czy pochwy, bolączka kobiet. Chodzi o wyjałowienie z flory fizjologicznej, do której dochodzi przez nadużywanie antybiotyków, antykoncepcji i wziewnych leków sterydowych. Ale nie tylko. Szwedzkie badania udowodniły, że fosforany zawarte w proszkach do prania gorzej wypłukują się ze sztucznych tkanin niż z bawełny. Nosząc bieliznę z elastanu przyczyniamy się do zmniejszenia populacji naszej flory bakteryjnej w pochwie. Podobnie jest z żelami do higieny intymnej -zabijają złe, ale i dobre bakterie. W wyjałowione miejsce chętnie wprowadzają się grzyby, bo w pochwie mają ciepło, wilgoć i pożywkę, czyli cukier nadużywany w naszej diecie. W jamie ustnej „wysterylizowanej” przez sterydowe leki wziewne, jest podobnie – stąd afty czy zajady. Żeby na zawsze pozbyć się „intruzów” trzeba zrobić wymaz na rodzaj grzybów i bakterii, a potem podać lek. W zależności od objawów sprawdza się homeopatyczny wyciąg z gorzknika kanadyjskiego, sasanki lub destylatu drewna bukowego. Jednocześnie stymulujemy odporność podając rodzaj szczepionki, czyli właśnie roztwór z grzyba candida, który najczęściej nas atakuje. Do tego wzmacniamy organizm lekiem głębokiego działania, czyli stymulującym odporność. Ważne by wykluczyć z diety nadmiar cukru i produkty powstałe w wyniku fermentacji. Nasz „grzyb” uwielbia sery pleśniowe i żółte, czerwone wino, czy piwo, a cukier podwyższa ryzyko nawrotu grzybicy o 50 procent. No i koniecznie pamiętajmy o uzupełnieniu flory fizjologicznej – tu sprawdzają się pałeczki kwasu mlekowego. Uwaga, bierzmy je zarówno doustnie jak i dopochwowo.

Inną, częstą bolączką kobiet są bolesne miesiączki i silne napięcie przed okresem. Tu nie da się zwalczyć przyczyny dolegliwości…

Fizjologia daje nam w kość, ale można poprawić komfort życia. Pacjentce skarżącej się na silny kurczowy ból w podbrzuszu podam homeopatyczny roztwór z owoców śródziemnomorskiego pnącza – kolokwinty lub lek z fosforanu magnezu. Oba działają rozkurczowo. Przy bólu promieniującym do kręgosłupa i do ud lepiej sprawdzi się wyciąg z pluskwicy groniasta. Jeśli kobieta miesiączkuje obficie czerwoną krwią ze skrzepami i ma silne bóle promieniujące do kości krzyżowej i łonowej, powinna stosować lek z rośliny jałowiec sabina. Do gabinetu zgłaszają się też pacjentki cierpiące przez silne napięcia przed miesiączką. I tu stosuję środki zależnie od objawów i zachowań. Jeśli stajemy się płaczliwe z byle powodu, trapi nas silny ból piersi, ulgę przyniesie lek z wyciągu z sasanki. Lek z gruczołu mątwy jest doskonały przy rozdrażnieniu, które łagodzi silny wysiłek fizyczny. Gdy nastrój jest krańcowo zmienny, od wściekłości – mamy ochotę rzucać ze złości talerzami do płaczu – pomoże roztwór z bobu św. Ignacego. Fantastycznie sprawdza się także przy trapiących kobiety migrenach.

Naprawdę migrenę da się pokonać?

Większość pacjentek, które do mnie trafiły, dzięki leczeniu homeopatią cierpi znacznie rzadziej. Trzeba tylko rozpoznać konkretny typ migreny: u jednych to tak zwana migrena oczna (wywołana m.in. migającym światłem komputera), u innych – pokarmowa (np. przy niedocukrzeniu, po zjedzeniu serów, owoców morza, wypiciu czerwonego wina), u jeszcze innych – hormonalna (związana z cyklem miesiączkowym). Coraz częstsza jest niestety migrena stresowa. Pacjentka, która dostrzeże, co wywołuje u niej migrenę, może szybciej zastosować odpowiedni lek. Ważny jest tez charakter bólu – kłujący, tępy, pulsujący, lewostronny, w potylicy, w skroniach. Znając umiejscowienie i charakter migreny, podaję sprawdzone leki, m.in. wyciąg z bobu św. Ignacego, z rośliny cyklamen europejski, z nitrogliceryny, a w drugim etapie leczenia środki głębokiego działania – w zależności od przyczyny. Mam pacjentki, które kiedyś cierpiały raz w miesiącu, dziś migrena dopada ich raz na pół roku lub rzadziej.

W jakich innych nękających nas dolegliwościach sprawdza się jeszcze homeopatia?

Świetnie radzi sobie na przykład z nawracającym zapaleniem pęcherza. Najpierw konieczny jest posiew moczu, żeby sprawdzić co wywołuje dolegliwość. Najczęściej jest to bakteria Escherichia coli, obecna w jelicie grubym jako składnik flory fizjologicznej. Niestety często przedostaje się do dróg moczowych i tam staje się baterią chorobotwórczą. Antidotum to lek „szczepionkowy”, czyli odpowiednio rozcieńczony wyciąg z tej właśnie bakterii. W zależności od objawów, podajemy równolegle na przykład leki z wyciągu z muchy hiszpańskiej (silny, palący ból przed, w trakcie i po oddaniu moczu), czy homeopatyczny preparat z soli rtęci (silny ból, mętny, brzydko pachnący mocz). Ważna jest kilkumiesięczna, regularna kuracja. Przy ostrym ataku kamicy nerkowej podaję wyciąg z berberysu, kolokwinty i z rośliny pareira. Przyczyny kamicy żółciowej to nie tylko skłonności genetyczne i zła dieta, ale też emocje. Powiedzenie: „Zalewa mnie żółć” przekłada się często na wytworzenie żółciowego zapalenia żołądka czy kamieni żółciowych . Powtarzam pacjentom, że choroba zaczyna się w głowie, stąd – potwierdza to moja praktyka - osoby, które mają kłopot z wyrażaniem emocji, złości, żalu, znacznie częściej „hodują” w sobie kamienie. Dlatego w długotrwałym leczeniu kamicy przydają się leki łagodzące stres i napięcie. To przewaga homeopatii nad alopatią – przyczyny choroby szukamy nie tylko w ciele, ale także psychice. Efekty zaskakują – pacjenci leczeni w sposób holistyczny cierpią z powodu napadów kamicy znacznie rzadziej, bądź w ogóle. A operacji wycięcia pęcherzyka żółciowego można w ogóle uniknąć. Pamiętajmy tylko, że leczenie chorób przewlekłych, jak grzybice czy infekcje dróg moczowych, musi odbywać się zawsze pod kontrolą lekarza!