PAŹDZIRNIK

PAŹDZIERNIK

 

            Jesień szaleje hojnie rozdając kaszle, katary i inne dolegliwości. Widzimy się więc na muzykoterapii zdecydowanie rzadziej.  Gdy tylko jednak pozwala na to sposobność cieszymy się, muzycznie i nie-muzycznie, darami jesieni. Liście pocieramy o siebie, a one szeleszczą – raz szybciej, raz wolniej. Rytmicznie powtarzam  rymowankę „Jesienią, jesienią liście się czerwienią …”porządkując naszą wspólną aktywność. Gdy gama pnie się do  góry liście wirują nad dziecięcą głową, gdy brzmi ciemnymi, basowymi dźwiękami liście są zapewne blisko naszych stóp. Kasztany stukają o siebie, raz z prawej strony, raz z lewej, tak by zachęcić dziecięce ucho do lokalizacji wydawanych przez nie dźwięków. Dotykamy je, ściskamy, a one oddają nam trochę swojego naturalnego chłodu. Kolorowe dzwonki błyszczą w ciemnych czerwieniach i brązach rozkwitającej jesieni. Można na nich grać ilustrując w przewidywalny sposób występujące po sobie dźwięki. Można też poszaleć wydobywając z nich dźwięki według tylko sobie znanego planu. Wreszcie skupiając wzrok na kolorowej partyturze zagramy razem melodie znane, zasłyszane, być może zdecydowanie oswojone. 

Ptaki odleciały, ale nam pozostało bogactwo stylów i gatunków muzycznych. Słuchamy razem muzyki orkiestrowej tak bogatej w brzmienia, jak odcienie jesiennych liści. Wyczuwamy rytm,  zwracamy uwagę na dźwięki wydobywane to głośniej, to ciszej. Cieszymy się kolorytem brzmień. Gdy tylko się nam to udaje  czerpiemy energię z muzycznych doświadczeń, by zmierzyć się z jesienną szarugą i nie dać się pokonać szybko kończącym się jesiennym dniom.             

 

 

 

                                                                                                                      Ewa Woźniczka