Ruś Czerwona. W pasie zachodnim ewolucya stosunków narodo wościowych poczęła się, jak wiadomo, najwcześniej i zmiany w tych sto siinkacli zaszłe zarysowały się tam najsilniej. W swojem miejscu wy kazałem, że już w czasie walki o Ruś Czerwoną w 1340 — 1370 latacli. wyższe, uprzywilejowane warstwy tamtejszej ludności ukraińskiej mocno ucierpiały i zostały wtenczas znacznie osłabione 1). Wszyscy ci, którzy wzięli jakikolwiek bardziej czynny udział w obronie zachodniej Ukrainy przed okupacyą polską, po odniesionem przez Polskę zwycięstwie zmu szeni byli — o ile nie polegli w walce — albo emigrować do ziem wołyńskich, nad buza ńsk ich i t. d., albo też wskutek utraty czy konfiskacyi dóbr, zepchnięci zostali na niższe szczeble drabiny społecznej. Na ich zaś miejsce i wogóle wszędzie, gdzie tylko odkrywało się nowe ujście dla uprzywilejowanej kolonizacyi, rząd polski wprowadzał uprzywilejowana elementy polskie, albo te cudzoziemskie, o których był pewien, że są stronnikami i zwolennikami okupacyi polskiej. Rozdaje on hojnie na dania w ziemi — a więc włoście rozległe, istne posiadłości książęce, jak włość Rzeszowska Jana Pakosława, Samborska Spytków, Jarosławska Tarnowskich, lub ogromne latyfundya Odrowążów, Kmitów, Buczackich i mniejsze majętności, skonfiskowane właścicielom tubylcom, albo ode brane od różnych „nullo jurę possessores", nie mogących się wykazać od powiednimi dokumentami na prawo władania; rozdaje wreszcie wsie do wolnych włościan należące. Polacy i różni inni cudzoziemcy, którzy służą polityce polskiej, otrzymują wyższe urzędy administracyjne. W sferę mieszczańską wprowadza się po wielkich miastach w znacznej ilości element polski i wogóle obcoplemienny, przenika on nawet do mas włoś ciańskich po wsiach na niemieckiem prawie osadzonych. Obok tej arystokracyi obcej na przełomie XIV i XV w. trzymają się jeszcze w znacznej ilości resztki rodów tubylczych, zepchniętych jnź jednak wtenczas na plan drugi. Ciekawe odzwierciedlenie tych stosun ków znajdujemy w składzie sądu polubownego zwołanego w r. 1404 do Medyki w sprawie sporu Jagiełły z Elżbietą Pilecką. Wzięli w nim udział następujący miejscowi dostojnie}' i panowie: Maciej biskup prze myski i Athanazy władyka, Jan z Tarnowa starosta ruski, Kmita wo jewoda sandomirski, Iwo z Kleczycy, Jaszko z Rzeszowa, Bcnko z Ża.bokruk, Jaszko Mazowszanin, Mikołaj z Kulikowa, Jaszko Kłus, Krystyn z Marcinkowicz, Mikołaj Pstroski (czy Pszerozki), Jaszko Fortuna, Fran ciszek Borsnicz, Hrynko Sokołecki, Andrijko i Hryćko Bybelscy, Hryćko Kierdejowicz, Hlib Diadkowicz, Wołczko Presłużycz, Danyło Zadcrewicki, Kostko Sołneczkowiez, Kostko sędzia przemyski, Jacko sędzia sanocki, Waśko Teptiukowicz, Mychajło Procowicz, Drahut (war. Drabin) Wołoch, Chodko Czemer, Juryj i Waśko Moszonczycze, Wołczko Kuźmicz, Mychajło Seń- kowicz, Iwan Dansławicz, Ołeszko Hrudkowicz, Waśko Czortkowicz *). W tym rejestrze znaczniejszych „szlachciców i ziemian Ruskiej ziemi"', jak ich nazywa dokument — a właściwie tylko zachodniej jej części, głównie ziemi przemyskiej — Kusini, jak widzimy, występują w pokaż nej jeszcze liczbie (szereg ich zaczyna się od Hryńka Sokołeckiego i do końca już, za wyjątkiem tego Drahina Wołoha, są to zapewne, jak mo żna sądzić z imion — sami Rusini). Jednak oni wszyscy figurują na planie drugim, po Polakach, i wśród nich niema ani jednego dygnitarza za wyjątkiem Kostki Bolestraszyckiego, sędziego przemyskiego i Jacka sędziego sanockiego, urzędników bynajmniej niewysokich (rzecz się dzieje jeszcze przed reformą sądownictwa w Rusi Czerwonej). Podobne stosunki widzimy i we wschodnej części Czerwonej Rusi. Tam w pierwszej połowie XV wieku spotykamy dużo jeszcze zamożnej ukraińskiej (ruskiej) arystokracyi, ale również pozbawionej wpływów i zajmującej podrzędne stanowiska. Na akcie konfederacyi ziemi Lwow skiej i Żydaczowskiej większą połowę podpisanych tam nazwisk szlache.ckice, stanowią nazwiska szlachty ukraińskiej, która zachowała nietylko narodowy charakter swych imion, ale nawet używa jeszcze niekiedy ruskich pieczęci, jak naprzykład Jursza z Chodorowstawa, Stańko z Da widowa (w 1410 r. zwał się on jeszcze Ostaszko z Dawidowa), Dmytro ł^ahodowski, Martyn Kałenyk z Podhajec, Michno i Paszko z Borszczowa, Juryj z Malczyc, Seńko Hałka z Iljaszowa, Seńko z Nahorec, Ołechno, Marko i Łeńko z Drohoszowa, Petro Wołczko z Kołodeniec, Stecko, Onysko i Stećko-Ilko z Czerkas, Dmytro z Uniatycz, Fedko z Czołhaniec, Fedko i Stecko z Młyniszcz, Dmytro i Jacko z Didoszyc (Diduszyccy), Jacko z Rożnitowa, Andrejko z Swaryczowa, Twaszko z Dulib, Iwan z Koszawy, Ołeksa i Łuczko z Witwic, Dańko, Myka i Seńko z Balic, Jaćko z Nowosielic »). Rusini jednak w ciągu XV w. piastują niekiedy w tych ziemiach urzędy i dygnitarstwa — już to obieralne szlacheckie (po reformie), już to nadawane przez króla. Taki Seńko z Siennowa (de Syennow) jest podkomorzym i tutorem przemyskim podczas konfederacyi 1436- 7 r.; Ihnat z Kutyszcz przez długie lata sprawuje urząd sędziego halickiego (1438—1471), Waśko z Rybotycz, przedtem podsędek, urząd sędziego przemyskiego (1460—7) Jaćko Bybelski jest stolnikiem, a Ołechno alias Alektander Porochnicki podstolim przemyskim, Hlib-Mikołaj z Siennowa znany jest jako podsędek (1471 — 7), a nawet na kasztelanii przemy skiej zasiadał jeden z Porochnickich (1449 — 54) 2). Ale jest to zarazem okres szybkiego wynaradawiania się owych wybitniejszych rodów ukraińskich, które jeszcze w wyższych warstwach szlachty miejscowej pozostały. Roztapiają się one powoli i wreszcie zni kają bez śladu wśród napływowego żywiołu polskiego. Działały tu bo wiem nadzwyczaj energicznie takie czynniki i wpływy, jak wspólność interesów klasowych, dążenie do faktycznego (a nie tylko de jurę) zrów nania sie. z uprzywilejowaną arystokracyą polską, chęć zdobycia wszyst kich tych prerogatyw i honorów, które stawały sie. dostępne jedynie dla szlachty i magnatów polskich, oddziaływanie szlachecko-polskiej kultury i rosnące tuż obok wpływy katolicyzmu, który, zataczając coraz szersze kręgi, obejmował powoli coraz to nowe ziemie ukraińskie, wreszcie mie szane śluby Rusinów z Polkami i odwrotnie. ,.Kiedy się trafiło — opi sywał ten proces polszczenia Rusi na" podstawie tradycyi familijnych potomek jednego z takich spolszczonych rodów Jan Próchnicki (Poro.chnicki), arcybiskup lwowski i wielki protektor Jezuitów — że panna była jedynaczka z majętnością, (albo) wdowa bogata, królowie swoje Polaki szlachtę posyłali do Rusi, (faverunt) dopomagali im swymi wpływami i tak żeniąc się tam często napełnili Ruś i religionem catholi.cam orthodoxam romanam wprowadzili. Ostatek perfecit vigilantia pasto.rum (dokonała pilność pasterzy), że i przedni panowie z Rusi do jedności kościoła rzymskiego przeszli, eiurate schismate graeco (porzuciwszy gre cką schyzmę)" ]). Nie można oczywiście — jak to czyni autor — przy pisywać takiego olbrzymiego wpływu ślubom mieszanym, faktem jednak jest, że nie tylko oddały one wiele majątków w ręce polskie, ale i przy czyniły się znacznie do polonizacyi rodów ukraińskich. Tak naprzykład w tym samym rodzie Bybelskich, z którego wywodzi się arcyb. Próchni cki — jednym z najmożniejszych rodów ukraińskich w Rusi Czerwonej — wnuczkę Chodka Bybelskiego Duchnę wydano za Polaka Jana Barzy z Bołozowa 2) i ród tego ostatniego wzbogacony majątkiem Bybelskich osiągnął w w. XVI wysokie stanowisko i senatorskie krzesła, dla By belskich niedostępne. Z r. 1441 zachowała się intercyza ślubna między Seńkiem Bybelskim a Fredrem z Pliszowicz, w której Fredro zobowią zuje się wydać zań córkę pod warunkiem, że Seńko przed ślubem „się. wychrzci", innemi słowy przejdzie na wiarę łacińską. „Szl. Frydro z Pli-szowicz — czytamy w tym akcie — i szl. Jacko z Bybła z bratem swoim ułożyli się dobrowolnie między sobą, że Frydro wydaje córkę swą Jadwigę za Seńka z Bybła, pod warunkiem, aby zamążpójście wraz z weselem odbyło się za lat cztery (in ąuatuor annis debet fore copula et cum hoc nupcie), i jeśli która ze stron nie dotrzyma umowy, wy jąwszy wypadek śmierci, to ma zapłacić drugiej stronie tysiąc grzywien poręki, a Senko za taką samą poręką ma wychrzcić się przed ślubem (et etiam Senko sub eodem vadio debet se baptizare prius quam copu.lam contraheret), i Frydro ma dać Seńkowi posagu dwieście grzywien gotówką i tyleż w odzieży, a Senko ma zapłacić żouie swej Jadwidze wiana i wyprawy 600 grzywien na połowie tych majętności swoich, które mu przypadły przy podziale" '). Takiego rodzaju ewolucya odbywała się w ciągu XV i XVI w. w ciszy i ustroniu familijnych i innych prawno-prywatnych stosunków. Może świadkami tych przemian są owe imiona podwójne, tak często spo tykane w drugiej połowie w. XV u rozmaitych przedstawicieli ukraińskich arystokratycznych rodów Rusi Czerwonej, owe Costhko alias Joannes Porochnicki, Joannes alias Hryćko Bybelski, Hlib-Mikołaj z Siennowa i t. d. 2). Wogóle zaś historya polonizacyi tych rodów ukraińskich — a zbadać ją możemy chociażby na podstawie danych dokumentalnych — nie była dotychczas dokładnie wyświetlona, pomimo iż z punktu widze nia historyi kultury jest ona niezmiernie ciekawą. W w. XVI niema już prawie na Rusi Czerwonej możnych rodów, które by wytrwały przy narodowości ukraińskiej (ruskiej) 3).Ze starych rodów tubylczych w XVI w. Al. Jabłonowski (Źr. Dziejowe XVIII cz. II str. 287-288)*) wylicza takie magnackie rodziny: Lipskich (potom ków Dymitra z Goraja, obdarowanego przez Kazimierza wielkiemi dobrami w z. chełmskiej), Czurylów (z tego samego rodu), Bybelskich-Nowomiejskich, Der.szniaków, Chodorowskich i Żórawińskich, Strusiów i Drohojowskich — wszyscy herbu Korczak. Daniłowiczów, Dzieduszyckich i Tarnawskich — herbu Sas. In nych herbów — Kierdejów, Wapowskich, Łahodowskich. Wyjąwszy Łahodow.skich, którzy jeszcze w połowie XVI w. manifestują swą ruską narodowość pie czą o monaster Uniowski, reszta wynarodowiła się przed poł. w. XVI - prze ważnie jeszcze przed początkiem tego stulecia.Dodamy tylko, że do rodów bojarskich pochodzenia ruskiego Al. Jabłonowski zalicza jeszcze pod znakiem zapytania i Komarnickich h. Junosza. Wreszcie „ogniwo pośrednie mię dzy grupami staro-ruską i szczero-polską przedstawiały — wedle Al. Jabłonow skiego — domy przybyłe na Ruś Czerwoną za wielkorządztwa Opolczyka - ze Śląska czy Moraw - jak dom Herburtów h. Pawęża, a bez pochyby i Fredrów h. Bończa (z Węgier może)". W innem zaś miejscu pisze Al. Jabłonowski co następuje: „Tak liczna niegdyś na Rusi Czerwonej jak i po wszystkich ziemiach ruskich, klasa bojarów teraz pod koniec XVI w. ledwie ślady po sobie zosta wiła. Rn/łamała się ona tu i pochyliła w dwóch przeciwnych kierunkach: je dna jej część dostała się szczęśliwie między zastępy ziemian-szlachty, obdaro wanych prawem polskim, druga spadła na stanowisko prostych sług zamkowych, służek i t. p.u (str, 175—176) Niewiele jest już nawet szlachty zamożniejszej, którąby wówczas jeszcze za ukraiń ską (ruską) z przekonań narodowych uważać można było. W znanych naprzykład petycyach do metropolity w sprawie eparchii halickiej z 1539—40 r. bierze udział następująca szlachta czerwono- ruska: Marek Szundański, Iwan Stanimirski, Iwan i Stefan Demideccy, Nikandro Świ.stelnicki, Michał i Marek Bałabanowie, Paweł Żeliborski, Iwan Łopatka, Piotr Uhernicki, Waśko, Trufan i Iwan Grabowieccy, Iwan i Paweł Zahwozdeccy, Ołechno Zamostski, Iwan Dubrowicki, Wasyl i Juchno Jar.molińscy, Kostiuk i Fedor Jascy, Piotr Serbin, Iwan i Ołechno Czoł- hańscy, Iwan i Waśko Rożnitowscy, Raszko i Stefan Swaryczewscy, Deonisij i Iwan Horbaczewscy, Iwan i Paweł Samborowie, Michał i Jacko Jaczniscy l). Z pomienionych rodów kilka zaledwie zaliczyć można do szlachty zamożnej — Bałabanów, może Demideckich, Czołhańskich; re szta jest to szlachta średnia, albo drobna, jak Grabowieccy, Dubrowiccy (Dnbrowscy), Rożniatowscy, Swaryczewscy, Jaczniscy i t. d. 2г) „Drobna szlachta gniazdowa ruska. Zatrzymać się jeszcze nieco przecież musimy — pisze Al. Jabłonowski - nad pewnymi charakterystycznymi rysami, uderzającymi badacza przy rozważaniu trybu rozkrzewiania się oraz rozsadowienia notorycznie znanych lub mniej wątpliwych chociażby, rodów gniazdowych staroruskich. A w zastępie ogólnym szlachty czerwonoruskiej po czet to niemały! Najprzód i przedewszystkiem rody i domy, używające na szczycie znaku herbowego Sas (jest tych rodzin 50 z górą, str. 340) — bez wy jątku chyba sama Ruś, mniejsza o legendę, prowadzącą ich niby przodka wspólnego z poza gór Beskidu, ze środowiska Wołoszy węgierskiej. Zaraz za nimi, co do [siły i liczby, idą, noszący na szczycie Wręby — herbu Korczak (grupa ta obejmuje koło 40 nazwisk, str. 341), podobnież, bodaj nie wszystkie rody — Ruś pierwotna. Wyłącznie też, choć nie w takiem rozgałęzieniu, staro.ruskie tylko rody szczycą się herbami: Kierdeja — prędzej już turskiego niż węgierskiego pochodzenia, Saława, Hołobok. I tyle! Reszta zaś rodów notory cznie staroruskich, przystosowała pierwotne znaki swe pieczętne do postaci wy kształconych już herbów polskich, lub poprzybierała sobie była wprost takowe. Częściej zaś od innych takie, jak: Nieczuja, Sulima, Junosza, Jastrząb, Ostoja". Na Rusi Czerwonej (szczególniej w ziemi przemyskiej) owej dro bnej szlachty ukraińskiej (ruskiej) było bardzo wiele już w w. XVI. Później w w. XVII przyłączają się jeszcze do niej prawie wszystkie te rody ruskie, które w czasach poprzednich usunięte zostały przez rząd od wszystkiego, co wówczas dawało dochody i wpływy. Rozmnażając się i rozrastając liczebnie, staczały się one powoli ze swego dawnego sta nowiska, aż znalazły się nareszcie w szeregach drobiazgu szlacheckiego za wyjątkiem oczywiście rodów wygasłych lub spolszczonych w ciągu w. XVI. W rezultacie w pierwszej połowie w. XVII widzimy na Rusi Czerwonej następujące rody ruskie drobnoszlacheckie, których nazwiska przekazały nam akta współczesne J). W ziemi Halickiej występują więc: Berezowscy, Chocimirscy, Drogomireccy, Grabowieccy, Hołyńscy, Kniahyniccy, Krecliowieccy, Medyńscy, Świstelniccy, Sulatyccy, Strutyń- scy, Tatomiry, Uherniccy, Wołkowiccy, Żeliborscy, Źurakowscy; w zie mi Lwowskiej: Baliccy, Czołhańscy, Dubrowscy, Hoszowscy, Kopeccy , Łozińscy, Podwysoccy, Podlasieccy, Pletenieccy, Pohoreccy, Popiele, Prze.drzymirscy, Świrscy, Semihinowscy, Srokowscy, Winniccy, Witwiccy; w ziemi Przemyskiej: Baczyńscy, Bereźniccy, Bilińscy, Bojarscy Bratkowscy, Dobriańscy, Horodyńscy, Horodyscy, Uniccy, Jamińscy, Ja.sieniccy, Jaworscy, Kolnofojscy, Koblańscy, Komarniccy, Kopystyńscy, Kryniccy, Kruszelniccy, Kulczyccy, Lityńscy, Łuccy, Monastyrscy, Mat kowscy, Pacławscy, Podhorodeccy, Popiele, Radyłowscy, Rytarowscy, Bie leccy, Sozańscy, Smereczańscy, Stupniccy, Terleccy, Tureccy, Turiańscy, Tustanowscy, Uniatyccy, Uruscy, Winniccy, Wysoczańscy, Żeliborscy; w ziemi Sanockiej: Dobriańscy i Łozińscy")- ) Al. Jabłonowski, wyliczając czerwonoruską „Szlachtę gniazdową, trzymającą się swych gniazd pod koniec w. XVI", prócz wyżej wy mienionych rodów niewątpliwie ruskich, podaje jeszcze rody następujące: W ziemi Halickiej; Bednawscy, Błudniccy, Czastyłowscy, Czerleniow.scy, Dymideccy, Grabowscy, Hnileccy h. Sas, Krechowscy li. Sas, Kuna.szowscy, Lichańscy, Orzechowscy, Obertyńscy h. Sas, Pobwerbeccy, Po.pławniccy, Szumlańscy, Studzińscy h. Hołobok, Zagwojscy, Żywaczowscy. W ziemi Lwowskiej: Belzeccy, Borszowscy, Borośniowscy. Czajkowscy, Ciemierzyńscy h. Sas, Harmanowscy, Jastrzębscy, Narajowscy, Pieczychojscy, Polatyccy, Rożniatowscy h. Sas, Streptowscy, Swary.czowscy h. Sas. W ziemi przemyskiej: Borysławscy, Baranieccy h. Sas, Bystryowscy, Błażowscy h. Sas, Chłopczyccy, Chłopięcy, Czyżowscy. Dąbkowscy, Dębowscy, Dubowlańscy. Jasieńscy h. Sas. Kłodnicy h. Sas, Korczyńscy h. Sas, Kropiwniccy h, Sas, Krukieniccy h. Korczak, Kupiatyccy, Lubienieccy, Łowieccy, Morawscy, Nowosielscy h. Sas, Nowo.szyccy, Oparscy, Ortyńscy, Rogozińscy, Ropczyccy, Siennowscy, Słońscy, Sze.ptyccy, Taranowscy, Wołosieccy h. Sas, Żupańscy. W ziemi Sanockiej: Bukowscy, Leszczyńscy, Łodzińscy h. Sas" (str. 330-333). Z rodów tych, używające herbów: Sas, Korczak, Hołobok (podkreślone), są, jak wiemy, również niewątpliwie pochodzenia ruskiego, co się zaś tyczy reszty, to dawność osiedlenia (gniazdowe już w XVI w.!) również przemawia łaby za pochodzeniem miejscowem, jednak ścisłość naukowa nakazuje przyjąć w zupełności zdanie Al. Jabłonowskiego, twierdzącego, że „wobec faktu, iż szlachta pochodzenia ruskiego poprzybierała z czasem herby polskie, niełatwo teraz bez specyalnych badań po temu, wyróżnić ją od rodów pochodzenia szcze.ropolskiego, co przybrały tu na Rusi nazwy od otrzymanych nadań" (str. 343). „Niezmierna zaś, uderzająca ilość nazwisk szlacheckich, wziętych od miej scowości Rusi Czerwonej, tłumaczy się tern, iż, wobec wielu przyczyn szcze gólnych (a jakich już dotykaliśmy), przyczynił się potemu niepomału i sam zwyczaj przybierania osobnych nazw dla każdej oddzielającej się gałęzi i ga łązki nawet rozradzającego się rodu. Ograniczając się jedynie na rodach sta.roruskich, widzimy naprzykład iż Boratyńscy h. Korczak, w ziemi przemy skiej, wyosobniają ze swego gniazda: Malczyckich, Dąbrowskich etc. Grochowscy h. Junosza w tejże ziemi dają początek: Hermanowskim, Komarnickim, Ki.jewskim. (s. 352). Frzypiski Redakcyi Przeważnie były to rody stare, siedzące wielkiemi gniazdami, które z czasem rozmnożywszy się na swych ojcowiznach, podzieliły się na różne gałęzie z rozmaitemi charakterystycznemi przyzwiskami i „przydomkami", jak naprz. Pros.kurczęta, Kalinowięta - Kniahyniccy; Lechnowscy, Josypowicze, Jakub.szowicze-Zurakowscy; Beryndy, Sołoninki, Trunkowicze - Czajkowscy ; Hryćkowięta, Iskrzęta - Pacławscy i t. A.1). Należały te rody przewa żnie do dwuch specyficznie ukraińskich grup herbowych: Sas i Korczak (szczególniej do pierwszej). Pochodzenie i rozpowszechnienie się tych herbów wśród ukraińskiej (ruskiej1) szlachty pozostaje dotąd nierozwią zaną, a jednak z punktu widzenia kulturno-historycznego ciekawą za gadką l). O wielkiej ilości i rozrodzeniu tej ukraińskiej drobnej szlachty świadczą popisy z pierwszej połowy w. XVII. A więc podczas popisu szlachty ziemi Lwowskiej w 1621 r., na ogólną liczbę 518 szlachciców, stawiło się 43 Czajkowskich, 34 Hoszowskich i 40 Witwickich. Na po pisie ziemi Przemyskiej w 1648 r. wśród blizko 1000 szlachty znajdo wało się 70 Jaworskich, 46 Kulczyckich, 36 Winnickich, 23 Bilińskich2). W popisach tych znajdujemy szczegóły o uzbrojeniu i gotowości wojen nej szlachty, rzucające ciekawe światło na jej materyalne zasoby i cha rakteryzujące jej stanowisko społeczne. Stanowisko to nie było godnem zazdrości, bo nie tylko niewielu było wśród niej mogących się zdobyć na jaki taki poczet, ale nawet mniejszość stanowili ci, którzy osobiście ..konno i zbrojno" na popis stawić się mogli. A więc z liczby 43 Czaj kowskich, zaledwie trzech zjawiło się na popis konno, reszta zaś prezen towała się pieszo. Z 40 Witwickich na koniu nie przybył nikt i t. d. Popis szlachty ziemi Lwowskiej w r. 1628, podając dokładniejsze dane o uzbrojeniu tej szlachty, jeszcze dosadniej wykazuje ową biedę szla checką, która nie pozwoliła wielu zdobyć się nie tylko na konia, ale na wet na jakąkolwiek porządniejszą zbroję. Naprzykład szlachcic Hryć Wołczkowicz Jaśnicki z .Taśniszcz stawił się pieszo, ale bodaj z szablą i półliakiem, natomiast szlachcic Iwan Wołczkowicz Jaśnicki prezento wał się również pieszo, ale tylko „z kijem"; szl. Roman Hoszowski imieniem chorego natenczas ojca swego Antona Hobrycza Hoszowskiego, także popisał się tylko ,.z kijem"; szl. Fedor Hoszowski z Kleczkowicz <tawił się pieszo z szablą i póHiakiem, ale szl. Stec Andronikowicz Ho szowski był na popisie tylko z pałaszem, szl. Fedor Szumlański z Brat.kowicz stawił się pieszo z kijem, szl. Hryhory Rudnicki z Bratkowicz z szablą i półhakiem, szl. Iwan Zapłatyński z Ostałowicz pieszo z sza blą, siekierką i ..rusznicą ptasią" i t. d. 3). Ubóstwo nie pozwalało tej szlachcie osiągnąć nawet tak niewyso kiego stopnia oświaty i kultury, jaki zdobyła sobie wówczas zamożniej sza od niej szlachta polska i spolszczona. Zbliżyło ją to do mas ludo wych i przyczyniło się wówczas do ocalenia jej narodowości ukraińskiej (ruskiejj, którą szlachta ta zachowała nietylko w ciągu XVII i XVIII wieku, ale i później — aż do naszych czasów. W w. XVII i XVIII po zostaje ona taksamo, jak i w w. XV i XVI wierną swojej „wierze ru-skiej" i dawnym tradycyom i taksarao jak dawniej wszyscy ci Waśki, Fed'ki Hryćki o niemniej charaterystycznych przyzwiskach Pnliaczów, Kołodra.bów, Wowków, Hołowków, Tarapatyczów, Popowiąt i t. d., wyróżniają, sit; znacznie od Przecławów i Prandotów. Zbożnych i Szczęsnych, szlachty polskiej gente czy natione *), Żyje w nich poczucie swej narodowości i czasami, korzystając z chwili odpowiedniej, występują oni jako repre zentanci „wszystkiej Rusi"', Rusi o formach niejasnych, niewyraźny eh, takiej, jaką była w wyobraźni zachodnich kresowców, owa Ruś olbrzy mia, sięgająca swymi bezmiarami aż hen, ku zamglonym horyzontom Wschodu. Stanowiąc większość wśród miejscowej rzeszy szlacheckiej, a opie rając się na konstytucyi polskiej, uznającej w zasadzie wszystką szlachtę, bez względu na stopień zamożności, oświaty, honorów i urzędów, za ró wną sobie i rozwiązującej wszystkie sprawy publiczne za pomocą głoso wania obecnych — owa szlachta drobna mogłaby rządzić swymi po wiatami i ziemiami, obierać swych kandydatów na urzędy i nadawać ton życiu swej prowincyi. Ale brakło jej do tego poczucia solidarności, wyraźniejszych społeczno-politycznych lub narodowych przekonań i poglą dów, brakło jej organizacyi i w rezultacie szlachta ta prawie wszędzie i zawsze schodziła na plan drugi wobec zamożniejszej i więcej wpły wowej swej „braci" polskiej. Bywały jednak chwile, gdy skrystalizowane w jakimś fakcie kon kretnym narodowe czy też klasowe interesa popychały tę masę szlache cką ku bardziej czynnej i więcej solidarnej akcyi. Powody i wytwarza jące taką akcyę warunki nie zawsze są nam znane, częstokroć nawet wtenczas, gdy same fakta występują wyraźnie. Do takich zagadkowych wystąpień ukraińskiej szlachty na Rusi Czerwonej należy masowe przy łączenie się szlachty ziemi Halickiej do wojewody mołdawskiego Boh dana podczas jego pochodu na Ruś Czerwoną w lecie 1509 r. -). Wy padkowo więc dowiadujemy się, że Wówczas przyłączyli się do niego Iwanko Demidecki i Ilja Szumlański, Iwanko, Jacko, Waśko Miszczeft.scy (?), FecFko Dubrowicz, Zań Cucyłowski, Seńko Witwicki, Waśko i Marek Kniahyniccy, Semen, Iwan, Seńko i Sydor Drogomireccy, Seńko Balicki, Dmytro z Danyskowicz, Hryhory, Seńko, Hryńczs, Hryhor, Fi.cza i Iwaśko Berezowscy, Iwaśko Pysznióski (?), Andrej Łucki 3). Ogło-szono ich za zdrajców x) i skonfiskowano im majątki 2). Ale po pogro mienia Mołdawii w zimie 1509/10 r., gdy hospodar traktatem zobowią zany został do zwrotu wszystkich ludzi z Ukrainy wyprowadzonych, po wróciła i szlachta, wymawiając się, iż przyłączyli się do hospodara nie dobrowolnie, lecz pod grozą przymusu. Justyfikacya ta została przyjęta i szlachcie przywrócono jej honor i prawa. Truduo jednak w prawdzi wość tej justyfikacyi uwierzyć. Ta okoliczność, że pod przymusem zna leźli się właśnie szlachcice Rusini, wierni swej narodowości, każe do myślać się innych przyczyn. Wiemy, że na tle wspólnej wiary, piśmien nictwa, wspólnych składników kultury istniał stale pewien związek we wnętrzny między zachodnią Ukrainą a Mołdawią; być może, że i w danym wypadku mamy do czynienia z tego rodzaju objawem, jednak* 'w braku wszelkich szczegółów trudno snuć jakiekolwiek bardziej określone do mysły. Przypominamy tylko, że kilkanaście lat wsterz miał miejsce ró wnież niejasny, ale bardziej jeszcze zajmujący ruch, związany z imie niem Muchy, podczas którego jako przywódca ukraińskiego włościaństwa na Pokuciu i Rusi Czerwonej wystąpił ajent mołdawski. W rok póź niej wojewoda mołdawski wysuwa jakiegoś pretendenta (współczesny kronikarz polski zwie go Andrzejem Borułem), który nazywa sie bie prawnym spadkobiercą Rusi, zagarniętej przemocą przez Kazimie rza. Próbował on z pomocą sułtana zagarnąć zachodnią Ukrainę, ale wkrótce wypadkowo pojmany został przez sługi Michała Buczackiego 3). W dwadzieścia lat po epizodzie 1509 r., podczas mołdawskiego pochodu przez pokucie na Halicz, znów dowiadujemy się, że Rusini prawie co do jednego poddają się wojewodzie, który ich przyjmuje łaskawie, a ka tolików zabijać każe 4). Mamy tu oczywiście w tych wszystkich wypad kach końca XV i pierwszej połowy XVI w. jakieś ślady ukraińsko.mołdawskiej irrydenty, tak niestety niejasnej z powodu braku źródeł. Wyraźniejszymi natomiast są niektóre ruchy szlacheckie w w. XVII. W zachodniej części Rusi Czerwonej np. taki ruch szlachecki wywołany został walką o władyctwo przemyskie między prawosławnymi a unitami, ciągnącą się przez pół stulecia prawie, po śmierci Kopystyńskieg-o (1610 r.) *). Obrona bowiem wschodniego niezjednoczonego obrządku przed unią uważała się w owych czasach, że tak powiem, za punkt honoru i to nie tylko odnośnie do stosunków religijnych, ale i narodowościowych. Szlachta zaś miejscowa była nadto zainteresowaną w niej jeszcze dla tego, że ogromna część urzędów cerkiewnych — od najniższych do naj wyższych i samego władyctwa włącznie — była obsadzona przez człon ków miejscowych rodów szlacheckich, to też wszelkie hierarchiczne lub wewnętrzne przemiany zachodzące w eparchii obojętnemi dla tej szlachty być nie mogły. Kiedy więc po śmierci Kopystyńskiego, również miejsco wego szlachcica, który twardo stał przy wschodniem błahoczestiu, król nadał władyctwo przemyskie protego wanemu przez łacińskiego biskupa uni cie Atanazemu Krupeckiemu, wtedy szla chta wraz z duchowieństwem ostro wj-- stąpiła przeciwko tej nominacyi i po częła gnębić na każdym kroku nowego władykę-unitę. Król Zygmunt, bacząc na skargi Krupeckiego, wziął go pod swoją opiekę i na wypadek jakiejkol wiek przygody założył między nim aszla chtą miejscową ogromne vadium w kwocie 50 tysięcy dukatów. Otóż w owym mandacie królewskim znajdu jemy cały szereg szlachty, która, na stając na życie i bezpieczeństwo Krupe ckiego, brała czynny udział w tej wojnie. Figurują w nim więc: Iwan i Mikołaj Chłopeccy, Marcin Rytarowski, Fedor Turiański, Andrzej i Iwan Sozańscy, Iwan Monastyrski, Iwan, Paweł, Iwan, Mikołaj, Łu kasz, Adam, Wasyl, Samuel i Michał Lityńscy, Fedor, Aleksander, An drzej, Hawryło i Jacenty Kopystiańscy, Wasyl Terlecki, Fedor Winnicki, Stefan i Bohdan Radyłowscy, Marcin-Aleksander Farafunta Błażowski. Iwan, Fedor, Hryhory, Paweł i Hryćko Popiele, Martyn Jasieniecki. Hryćko Koblański, Aleksander Uhernicki, Iwan i Wasyl Buntowieccy (!). Fedor, Iwan i Hryhory Wysoczańscy, Iwan Krynicki, Tymko, Iwan. Hryhory i Iwanko Kulczyccy, Piotr Rohoziński, Piotr i Aleksander Ho.latyccy, Iwan Czajkowski, Hryćko Janocki, Iwan Tustanowski, Fedor Koblański, Bosko Chmytkowski (!), Fedor Kuniczkowski, Dmytro i Piotr Hordyńscy, Iwan Unicki, Dmytro Sydorski, Dmytro Burda, Fedor Tatomir l). Z pośród władyków prawosławnych, kontrkandydatów Krupeckiego. szlachta popierała władyką Hulewicza, człowieka euergicznego, który po trafił zorganizować tę rzesze, szlachecką, a następnie przy jej pomocy nie tylko odebrał Krupeckiemu majątki cerkiewne, ale i sam uwolnił się od prześladowań administracyi, pragnącej wziąć Krupeckiego w obronę. Szlachta przez swych posłów wyrobiła amnestyę dla Hulewicza i przy wilej na dożywotne posiadanie władyctwa. Po śmierci Hulewicza tak samo z orężem w ręku ta sama szła.chta prowadzi na osierocone władyctwo jego następcę, władykę prawosławnego Winnickiego, który również ruguje Kru peckiego z majętności cerkiewnych. Dopomaga mu ona następnie w walce z następcą Krupeckiego Polakiem-unitą Chmielowskim i w rezultacie ten ostatni nie zdołał nie tylko zawładnąć przemy.skiem władyctwem, ale nawet w jego obrębie zamieszkać. Jednocześnie na sejmikach przeprowadza ta szlachta uchwały w obronie interesów Winni ckiego, upomina się za nim przez po słów swoich na sejmie i przed królem, wreszcie zabezpiecza mu spokojne władanie eparchią. Nie tak jednolitym i solidarnym, bo skomplikowanym przez różne czynniki natury ekonomicznej i odrębne interesa klasowe, niemniej przeto bardzo wyraźnym był udział szlachty czerwonoruskiej w ruchu ludowym z czasów powstania Chmielnickiego. Areną tego ruchu ludo wego była przeważnie ziemia halicka (w części zachodniej Rusi Czerwo nej rozwinął się on w porównaniu słabo), szlachta zaś miejscowa szcze gólniej licznie popiera irrydentę zorganizowaną na Pokuciu przez Se mena Wysoczana (być może — jednego ze szlachciców Wysoczaóskich ). Występuje ona tam w roli watażków, „pułkowników', przywódców chło.pów i mieszczan, z których składało się Wysoczanowe wojsko '). W tym i w innych oddziałach powstańczych spotykamy cały szereg Hrabowie.ckich, Hołyńskich, Berezowskich, Skolskich. Kniahynickich, Żurakow.skich, Tatomirów, Drohoraireckich, Jażwińskich, Strutyńskich, Medyńskicli, Hoszowsich, Popielów. Wogóle zaś wszystką miejscową szlachtę ukraiń ską Polacy obwiniali o sprzyjanie powstaniu, o chęć odebrania władzy Polakom i t. p.2). Niestety brak jakichkolwiek wyraźnych enuncyacyi ze strony samych uczestników powstania nie daje nam możności wej rzeć bliżej w to., jak rozumiała ta szlachta powstańcza jego przyczyny i jakimi motywami w swym do niego stosnnku się kierowała. Lecz pominąwszy już takie nadzwyczajne epizody, nawet w zwyk łem życiu codziennem nie da się przeoczyć poważnego znaczenia owej drobnej szlachty w sprawie konserwacyi ukraińskiego żywiołu i jego narodowych tradycyi. Bo chociaż była ona biedną, mało kulturalną, po zbawioną wpływu i powagi, zawsze jednak jej pozycya materyalna, jej dobrobyt, a co najważniejsze, jej stanowisko społeczne stawiały ją wy żej od pozbawionego wszelkich praw obywatelskich, w zwykły inwen tarz roboczy obróconego pańszczyźnianego włościaństwa. A przytem nie brakło wśród niej jednostek, które ut in substantia sic in mo.ribus et claritate wyrastały ponad ten nizki poziom upadku, do jakiego strącony został przez panowanie polskie miejscowy żywioł ukraiński. Co prawda to, co ponad ten poziom wyrosło, stawało się wkrótce w wielkiej swej części dla swego narodu obcem i przyjąwszy zewnętrzne formy kultury, asymilowało się prędko z „kulturalnem" oto czeniem polskiem. Niemniej jednak obecność w szeregach ukraińskich tego nieco zamożniejszego, a głównie butniejszego żywiołu, dodawała tym szeregom pewnej siły moralnej i niejednokrotnie stawała się po mocną ówczesnym działaczom narodowym w ich różnorodnej pracy. Od czytując wyżej przytoczone rejestry czerwonoruskich ukraińskich rodów szlacheckich, czytelnik zapewne przypominał sobie Bałabanów i Kopy.styńskich, Żeliborskich i Winnickich, Pletenieckich i Kalnotojskich, Ra.dyłowskich i Żurakowskich, którzy zapisali swe imiona na stronicach historyi Ukrainy, i to nie tylko samej Rusi Czerwonej, jako wybitni działacze na różnych polach religijnego, oświatowego i kulturalnego ży cia swej ojczyzny. Ze szlachty tej rekrutowało się w olbrzymiej masieduchowieństwo; dobra połowa tych rodów szlacheckich została z biegiem czasu rodami, dynastyami, powiedzmy, duchownemi. I ogromna ilość tych nazwisk zapisaną wreszcie została na karcie dziejów pierwszego stule cia narodowego odrodzenia współczesnej ukraińskiej Galicyi. |
Руське воєводство
Підсторінки (14):
Галицький повіт (Г)
Дрогобицький повіт (П)
Жидачівський повіт (Л)
Коломийський повіт (Г)
Красноставський повіт
Львiвський повіт (Л)
Переворський повіт (П)
Перемишльский повіт (П)
Самбірський повіт (П)
Снятинський повіт (Г)
Стрийський повіт (П)
Сяноцька земля
Теребовельський повіт (Г)
Холмська земля
Comments