MAJ
Majowy sen, gdy pogoda się zmienia, a dzień jest całkiem długi, zmęczenie rokiem przedszkolno-szkolnym zaczyna nam doskwierać. Sen ma wiele twarzy. Przez lata pracy terapeutycznej w różnych okolicznościach mi towarzyszy. Przy pierwszych tonach gitary zapada w sen starsza pani zatapiając się w fotelu. Systematycznie przywozi na muzykoterapię swoją wnuczkę. Nie zbudziły jej kołatki i marakasy muzykujące z nami na zajęciach, nie zakłóciły jej snu rytmiczne gestodźwięki. Jednak, gdy tylko na powrót zabrzmiały tony gitary grającej utwór z początku zajęć starsza pani otwiera oczy i patrzy na nas ze słonecznym uśmiechem. Następnym razem, gdy znów naszą wspólną przestrzeń wypełnią dźwięki gitarowego utworu pani Daria zapadnie w błogi sen… Sen towarzyszy dzieciom niejednokrotnie, gdy po swoich codziennych zajęciach przyjeżdżają na muzykoterapię. W samochodzie ukołysane zasypiają. Bywa, że chcą jeszcze pospać, odpocząć, a tu cóż nasze umówione spotkanie! Nie zawsze łatwo przychodzi mi zmienić dziecięce oczekiwania. Najpierw staram się sama zaproponować coś, co szczególnie zaintryguje malucha, a potem często wspólnie przeplatamy propozycje swoich aktywności. Największą radością dla mnie jest sytuacja, w której „śpioszek” wychodzi z muzykoterapii z uśmiechem na ustach, błyskiem w oku i nowym zasobem energii. Sen pojawia się też na zajęciach, gdy po wspólnych aktywnościach odpoczywamy, słuchamy, dotykamy, kołyszemy się, głęboko oddychamy…Jest nam dobrze, chyba czujemy się bezpiecznie. Sen czasami wydaje się być trudny do pokonania. Dziecko zasypia i nie sposób przerywać jego błogości. Cóż, czekająca mama wtula swoje dziecko w ramiona, by posłuchać jego równego oddechu i dać mu chwilkę na wzbudzenie w nim nowych sił witalnych.
Sen dziecka - potrzeba, którą trzeba zaakceptować Sen dziecka – może nas niejednokrotnie wystraszyć, zniechęcić… Sen dziecka – trzeba oswoić i wpleść w wspólną relację terapeutyczną
Ewa
Woźniczka |