dyktando-1

Komuż przyszłoby do głowy, że robiąca furorę ludowo-popkulturowa Cleo oraz przaśna grupa ,,Jarzębina'' są kontynuatorami pasji Oskara Kolberga? Nie chodzi bynajmniej o hollywoodzką statuetkę, lecz Polaka z podradomskiej Przysuchy, badacza polskiej kultury ludowej, który dzięki swej niespożytej pasji powierzył nam spuściznę, niemającą równej w Europie.

Zatrważające są wyniki sondażu Centrum Badania Opinii Społecznej, które obnażyły niewiarygodną wręcz niewdzięczność potomności: Kolberg niemalże przepadł w zamęcie niepamięci, gdyż ponad osiemdziesięcioprocentowa rzesza respondentów nie kojarzyła w ogóle tej postaci.

Niezwykle ważna zdaje się więc inicjatywa Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które zainaugurowało obchody Roku Oskara Kolberga. Dwusetna rocznica urodzin etnografa jest niemalże wymarzoną okazją do przyjrzenia się jego niezwykle oryginalnej pasji. Pionier etnografii zawarł w trzydziestu trzech tomach monografii regionalnych wizerunek polskiej sztuki ludowej. W ciągu półwiecza pracy stworzył rzetelne, choć czasem rubaszne archiwum obrzędów, przysłów, guseł. Dzięki żmudnej Kolbergowskiej pasji udało się zarchiwizować polskie przysłowia, których ze swadą używamy na co dzień. Rzadko nurtuje nas spostrzeżenie, że żwawe kujawiaki i chyże hołubce funkcjonują w kulturze dzięki samozaparciu uczonego, który nie opuścił żadnej wiejskiej hulanki, nie zbadawszy muzycznego tętna wsi, odmierzanego bębenkiem czy kontrabasem, przy rzewliwym wtórze skrzypiec.Każdemu zrzednie mina na wieść, że skatalogowanie ponad tysiąca haseł z zakresu muzykologii wiązało się z przemierzeniem terenów niemalże całej przedrozbiorowej Rzeczypospolitej: Podlasia, Mazowsza, podróży w Przemyskie czy choćby Sanockie.

Ten oryginalny miszmasz konkuruje choćby z zasobami współczesnej Wikipedii, królującej w Internecie. Zżymać się może niejeden na zarzut, że sukcesom Kolberga przysłużyły się rozbiory Polski. To właśnie niełatwe czasy niewoli uświadomiły mu, że tylko krzewienie wielowiekowej tradycji pradziadów daje możliwość ożywienia ogólnonarodowego paraliżu zależności . Zagrożona tożsamość narodowa to swoisty katalizator, który z bylejakości patriotyzmu czasów pokoju wyzwala ponadczasową tożsamość idei.

Niechże zatem zatriumfuje słowiańska sobótka nad walentynkami, krakowiak nad wszędobylskim hip-hopem. Nie wahajmy się złożyć hołdu Oskarowi Kolbergowi, który przewidując nasze istnienie podarował nam naszą przeszłość.

[Źródło]